Zima? Zima! A jeśli zima, to… czapka!

Zaraz, chwileczkę, ktoś mógłby przytomnie zapytać, czy aby na pewno powyższa – tytułowa – implikacja nie jest czasem nazbyt przejaskrawiona? Czy to jest tak zupełnie do końca takie oczywiste, że zima to czapka i już?

Czapki, a zimą, oczywiście, czapki zimowe

Naprawdę, można by szukać długo a i tak wyjdzie, niczym dwa razy dwa, że tak, owszem – jeśli zima to czapki, czapki zimowe oczywiście. Takie jest pierwsze (lub jedno z pierwszych, w najgorszym razie) skojarzenie, taka jest naturalna prawidłowość. Spójrzcie na te wszystkie ilustracje książkowe, na te reklamówki telewizyjne albo prasowe, spójrzcie chociażby na dziecięce rysunki z zimową tematyką w tle – no czyż nie będzie tak, że nie uświadczy się tam person w czapki zimowe nie wyposażonych?

Producent czapek zimowych i hossa

Zdawać by się mogło, na pierwszy rzut oka, że taki producent czapek zimowych (hurt, detal, pełna oferta, krótko mówiąc) już może zacierać ręce: no bo skoro zima i takie te czapki oczywiste w tym zestawieniu, to już spływają zamówienia, już jedna hurtownia czapek zimowych z drugim ogromnym domem towarowym szykują stosowne ekspozycje, już się marketingowo uaktywniają.

I pewnie tak jest. Jeśli już mielibyśmy na siłę szukać przeszkód, to byłaby nią sama… zima. Albowiem – umówmy się – jeśli ta zima prawdziwa, ta za oknem, nie objawi się w pełni swej okazałości (srogości), to i hossa, to i popyt na te nasze czapki nie będzie aż tak znowuż okazały.

Oznaczone , ,